wtorek, 5 lipca 2011

długi weekend

Tak moi drodzy - nie tylko Polacy kochają długie weekendy. A tym bardziej, że okazja nie byle jaka - 4 lipca! Dzień Niepodległości! Czas na fajerwerki i wielkie grilowanie, a więc to w czym Amerykanie gustują najbardziej - jedzenie, picie i proste rozrywki (czyt. fajerwerki). A jako że podzielam niektóre z zainteresowań zacnych sojuszników (w tym jedzenie, picie i proste rozrywki), zabawę miałam przednią buhaha...
Weekend należało odpowiednio rozpocząć, więc w piątek wieczorem pojechałam ze znajomą rozrywkową Chinką na podbój okolicznych barów. Na pomysł ten wpadło chyba pół populacji Philadelphi, więc i tłoczno było i gwarno, a w tym wszystkim natknęłam się na znajomego tubylca Andrew (kiedyś o nim pisałam, ale ku przypomnieniu - muzykalne dziecię lat 22 w oczekiwaniu na sukces parające się kelnerowaniem w California Pizza). Znajomy tubylec był z kolegami i po chwilowej kłopotliwej wymianie zdań ("dlaczego nie odpisałaś na moje smsy???" "eee... skończył mi się pakiet, a moi hości to żyły" ), piwo pojednało nas ;). Słuchają Andrew, pijąc moje darmowe piwo i kontem oka śledząc mecz Anglii z Argentyną (w tym miejscu chwila przerwy, aby mój tato mógł się napawać dumą jak to niedaleko pada jabłko od jabłoni :P ), jakoś zgodziłam się zobaczyć jego nowe mieszkanie. Och dlaczego! dlaczego to zrobiłam! dlaczego mecz nie trwał dłużej! zaoszczędziłoby mi to tragifarsy w jaką ostatnio wikłam się nieustannie za sprawą nadwrażliwych i rozegzaltowanych dzieci, które się mną interesują. Może matkę im przypominam :/ W każdym razie, tubylec Andrew urządził nam prywatny koncert z  nowymi  natchnionymi  i odkrywczymi piosenkami, które napisał ("kocham cie.... lalala... och tak bardzo cie kocham...."), gdy Chinka wyszła do toalety próbował mnie pocałować i widać moje argumenty, że jest między nami prawie 5 lat różnicy zbytnio go nie przekonały, bo następnego dnia pisał dramatycznie o swoim złamanym sercu dzieląc się tym z żądnymi tej wiedzy znajomymi na FB LOL. Ech te dzieci...
Sobotę i niedzielę spędziłam w Philadelphi (nawet polskie akcenty się trafiły:
To jest pomnik Kopernika, żeby nie było ;)  Byłam też w kinie na Trasfrormersach w 3D. Świetny film :). Poniedziałek planowałam spędzić w Philly również, ale znajoma Koreanka zadzwoniła w niedzielę wieczorem z dramatycznym pytaniem: czy potrafię prowadzić auto z manualną skrzynią biegów. Bo ona bidula została sama w domu, hości gdzieś hen w oddali, a jej cioteczka w nie tak odległym Baltimore zaniemogła i się perfidnie do szpitala udała. Bidulka od zmysłów odchodzi, więc hości pozwolili jej jechać ich autem w odwiedziny do cioteczki, ale jak skoro jedyne auto pozostawione w przydomowym garażu jest w manualu. Dramat goni dramat! ;) Ja oczywiście zgodziłam się pomóc koleżance (darmowa wycieczka i w dodatku ja będę kierowcą! mogłabym jej nawet dopłacić za taką opcję - choć z tą myślą akurat się nie ujawniłam). I mówię Wam - dobre uczynki są nagradzane. Czy wiecie co zastałam po dotarciu do domu Bidulki w niepozornym (takim na 4 auta heh) garażu? nowego czarnego Chevroleta Camaro!!! Super się tym jeździ... Najpiękniejszy dzień w moim życiu chyba haha... Chyba przy okazji odkryłam swoje powołani i w PL zostanę taksówkarzem (ale w takim aucie LOL). Tutaj zdjęcie tego cudeńka (z internetu):
Mówię Wam, lepszy jeden porządny samochód niż setki nawet chłopów ;) Ech... życie jest boskie :)

4 komentarze:

  1. Oj wiem jak sie czulas jadac tym autem! he he... Moj ex mial ferrari, lamborgini i jeszcze jakies inne auta lol Boskie uczucie!!! Tylko jest jeden maly mankament - ten huk! :/ Przynajmniej Jego auta byly glosne :/ A 'Twoje'? he he... I jak tu nie przekroczyc predkosci?! ha ha... ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. wow, Ferrari... masz jeszcze jego numer? ;) Auto ladnie wyciszone (cichsze od tej starej Hondy Civic, ktora jezdze w weekendy), w sumie odczucia podobne do prowadzenia tego Dodga Chargera, ktorego mialam z wypozyczalni. Ale i tak czulam sie jak krol szos buhaha....

    OdpowiedzUsuń
  3. ostatnie zdanie postu jest boskie xD

    OdpowiedzUsuń
  4. tez bym sie takim przejechala!

    OdpowiedzUsuń