poniedziałek, 26 kwietnia 2010

San Francisco - raczej "nightmare" niż "deam family"

Cudowna wizja rodziny, którą przedstawiła mi host mom w swoich mailach (bardzo długich i miłych, od razu widać, że pisarka z niej utalentowana ;), została mocno zachwiana, gdy agencja dała mi szansę na przeczytanie ich aplikacji. Muszę przyznać, że największe wrażenie zrobiły na mnie słowa: "oczekujemy, że au pair nie będzie jadła więcej od nas". No cóż, nie zabrzmiało to zbyt gościnnie, ale stwierdziłam, że:
a) mogli mieć negatywne doświadczenia
b) trzeba dać ludziom szansę 
Po długiej wymianie maili (obfitujących w pytania: opisz SZCZEGÓŁOWO co będziesz robić z 4-latką przez cały dzień; jak zachowasz się, gdy dwoje dzieci będzie walczyło o zabawkę itp. + chyba 30 innych), umówiłyśmy się na telefon. Muszę przyznać, że już po pierwszych słowach byłam nastawiona do tej kobiety na nie. Niby nie powinno się sądzić książki po okładce (choć chyba nie jest to trafne sformułowanie, bo do tej pory nie wiem jak ona i host wyglądają - widziałam tylko zdjęcia dzieci), to jej głos był tak odpychający i niesympatyczny jak mało który (może na żywo brzmi lepiej ;). Po krótkiej wymianie grzeczności i tekstów typu: "Zawsze chciałam pojechać od Polski, moja siostra miała polskiego chłopaka!", przeszła do konkretów i serii pytań "sto pytań do..." (chciała chyba sprawdzić moją wytrzymałość psychiczną hehe ;). Pytania przeróżne, począwszy od: wymień swoje 3 zalety i jak opisaliby Cię przyjaciele, po "4-latka nie chce założyć butów, a ja wam każę już wychodzić, co robisz". Potem był czas na moje pytania, z których jasno wynikało, że zajęć nie zabrakłoby mi (patrz: obrazek powyżej ;) z godzinami pracy zmieniającymi się każdego tygodnia.
Ogólnie wrażenia bardzo negatywne. Ok. 30 minut po telefonie dostałam od niej maila, że po rozmowie ze mną i przeczytaniu jeszcze raz moich odpowiedzi, stwierdziła, że jednak moje poglądy na wychowywanie dzieci odbiegają od ich wizji. Nie są gorsze ani lepsze. Są po prostu inne (filozofka się znalazła ;). Że wie, że nie bylibyśmy perfect matchem i że jest pewna, że już wkrótce znajdę wspaniałą rodzinę o poglądach zbliżonych do moich, ble, ble, ble... Ja się z nią zgadzam tym razem całkowicie :). Aczkolwiek byłoby mi łatwiej, gdyby wreszcie zniknęła z mojego profilu i przestała go blokować ;).
Ha, no i teraz pozostaje mi czekać na kolejny match. Oby tym razem z ludźmi, którzy nie mają nic przeciwko karnym jeżykom i liczeniu dzieciaczkom punktów :).




2 komentarze:

  1. Te ludzie to czasami śmieszne są ;)

    Jednak pierwsze odczucia bywają najlepsze!
    i na pewno znajdzie się rodzinka, która nie będzie potrzebowała niańko-sprzątaczki ;) '

    Więc głowa do góry! i kciukujemy dalej !! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no dziwna ta babeczka :) wymagania też jakieś absurdalne:D
    Ale wierzę,że najbliższa rodzinka będzie perfect :D
    Fajnie jakbyśmy nawet w tej samej oklicy :)
    A w ogóle widzialam na fb,że posłuchujesz Leszka K(edlo) :),to mój bardzo dobry kolega :D,już soon będzie nowa płytka 28 maja :)a na razie zadowalam się dwoma kawałkami z tej płytki,jakiś przedsmak musi być :)
    :*

    OdpowiedzUsuń