Ile to człowiek musi się namęczyć, żeby trafić do raju ;). W zeszłym tygodniu dopiero dostałam papiery wizowe. W przesyłce z biura znajdowała się też instrukcja jak wypełnić wszystko itp. Na niewiele jednak mi się do zdało, bo dokładnie od zeszłego tygodnia zmieniły się przepisy wizowe i teraz wypełnia się tylko jeden wniosek i wysyła go on-line. Oznacza to, że muszę zrobić nowe zdjęcie (coby było w formacie jpg), bo oczywiście byłam na tyle sprytna, że zdjęcie do wizy zrobiłam już na początku maja kiedy jeszcze nikt nie słyszał o nowych regulacjach. A ponieważ nieszczęścia chodzą parami ;), wzrosła opłata za wizę. Może to tylko 9$, ale ja myślę, że znalazłabym lepsze zastosowanie dla tych ok. 30 złotych ;). Aczkolwiek po obejrzeniu tego filmiku stwierdziłam, że chyba jednak warto się pomęczyć:
Mam nadzieję, że Chicago nie zawiedzie mnie tak jak NYC i będzie dla mnie takim samym objawieniem jak Washington DC albo Miami. Haha... jeszcze tylko muszę dostać wizę ;)
Ojj i pomyśleć, że zaprzepaściłam szanse na Chicago... hmm... po zdemotywowaniu mojej miejscowości przez Ulkę nie wiem już co mam myśleć ech...
OdpowiedzUsuńzaczynam się obawiać, że umrę tam z nudów. albo zacznę cofać do wieku moich dziewczynek. buba.
haha... to przynajmniej jest szansa, że mnie odwiedzisz skoro podobają Ci się duże miasta :). Wszędzie są plusy i minusy - mnie trochę martwi klimat tam - długie zimy i w ogóle chłodno. Dlatego jeśli zostanę na drugi rok to poszukam sobie czegoś w TX, FL albo okolicach DC (bo nawet tam jest ciepło :)
OdpowiedzUsuńAno mam taką nadzieję, że Cię odwiedzę : ))
OdpowiedzUsuńja myślę o NYC albo może jeszcze coś innego mi wpadnie do głowy ;) ktoo wiee :)
póki co będę oszczędzać w amerykańskiej (nie)wsi :P
Chicago, ach, Chicago - moje miasto, za ktorym tak strasznie tesknie. :(
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Chicago zaczaruje mnie tak jak Ciebie :D
OdpowiedzUsuń