niedziela, 12 września 2010

amerykańska domówka

Wczoraj pojechałam z 3 operkami z mojej grupy (z Australii, Austrii i Szwecji) na imprezę w domu chłopaka (Tylora) tej dziewczyny z Australii - Matyldy. Myślałam, że to będzie coś większego, ale poza nami była tylko siostra Tylora i jego 3 kuzynów/braci/sama nie wiem. Dodam, że to Amerykanie, więc mogłam się przekonać czym dla hamerykańców jest fun. Zaczęło się dziwacznie już w drodze do ich domu, bo przyjechała po mnie Matylda z jej chłopakiem i jego kuzynem autem cuchnącym petami, więc już mi się nie podobało. Nie mam pojęcia dlaczego Matylda spotyka się z takim kimś jak Tylor - ja patykiem nie dotknęłabym go i widać że facet ma ze sobą mnóstwo problemów i nie mam tutaj na myśli jedynie jego nieumiarkowania w piciu, ale to jakaś drama  queen. Dodam, że Tylor mający wygląd menela (taka jest moja opinia) cały czas się na mnie gapił i jak tylko Matylda wychodziła, truł mi, że jego ex jest z Polski i że mają syna i próbował zabłysnąć znajomością polskiego, a jedyne o czym myślałam w takich momentach to dlaczego k... nie przyjechałam swoim autem, więc mogłabym wyjść.
Pomysł Hamerykańców na party - mix wszelakich alkoholi w ogromnych ilościach + zabawy karciane typu kto ma mniejszą kartę pije itp. W rezultacie po  niecałych 2 godzinach wszyscy byli już mocno wstawieni, a ja starałam się pić jak najmniej, ale po tych ich mieszankach i tak kiepsko się czuję :/ Kiedy Tylor był już mocno pijany (on chyba z 15 piw wypił!) zaczął zachowywać się dziwacznie i doszło do wielkiej kłótni z jego dziewczyną (przy okazji oberwała w twarz jego siostra - tzn. ja tego nie widziałam, bo wyszłam z tym laskami z Austrii i Szwecji na zewnątrz coby uniknąć scen), ale ta Matylda musi być sama nie wiele warta (albo mieć przynajmniej mega niską samooceną), bo i tak została u menela na noc. Ja i dziewczyny musiałyśmy wziąćś taksówkę do domu (bo ten kuzyn, który nas przywiózł, choć wcale nie pił to jak tylko zaczęły się walki lol, zmył się cichaczem ;). Naszym kierowcą w taxi był jakiś Hindus i strasznie się martwiłam, że nie mam wystarczająco dużo kasy, więc na początku odwiózł dziewczyny (mieszkamy w jednej linii, ale ja na końcu :/) i pożyczyłam od nich 10 $ na wszelki wypadek, a później mnie. Taxi driver zrobił się mega rozmowny  jak tylko dziewczyny wysiadły i wypytywał czy mam męża lol No i któryś raz tego dnia usłyszałam jak dobry jest mój angielski hehe... W każdym bądź razie pogadaliśmy sobie, a facet chyba mnie polubił, bo policzył mi za kurs mniej niż wskazywał taksometr :)
Reasumując - nie żałuję, że poszłam, bo to była przygoda, ale więcej z nimi nie wyjdę lol

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz