środa, 1 września 2010

Przetrwałam...

Bogu niech będą dzięki - hostka wróciła, a dzieciaki są w stanie nienaruszonym  haha... I made it lol :))) Było łatwiej niż myślałam, bo moje dzieci są wyjątkowo łatwe w obsłudze. Jeszcze tylko jadę z nią niedługo do sklepu, bo ma mnie nauczyć obsługiwać swoją kartę kredytową, którą oficjalnie dostanę wreszcie, bo pora na tankowanie mojego krążownika szos hehe... Poza tym Mała świętuje jutro urodziny w szkole, więc muszę jechać odebrać i zapłacić za jej tort i zawieźć go do szkoły w południe, więc lepiej, żeby mi dobrze pokazała jak się za nią podpisywać, bo jeszcze oskarżą mnie o kradzież ;) Całkiem tutaj jest fajnie ,ale szczerze mówiąc to nie wiem jak ta laska z Czech wytrzymała tutaj 2 lata. Ja już czuję jakbym pomału wpadała w rutynę, a co to będzie za parę miesięcy? ;) Oczywiście rodzinie nic nie mówię, bo gotowi mnie nie zabrać w lutym na Dominikanę haha... Ale jeśli zdecyduję się zostać na drugi rok to na pewno zmienię rodzinę - marzy mi się Floryda... :)A tak przy okazji - policzyłam, że wczoraj spędziłam w aucie 7 godzin, dzisiaj 5. Rozkład zajęć tych dzieciaków jest szalony i szczerze mówiąc to współczuję im bardzo, bo ja jestem już wykończona, a co dopiero one? No nic... Byle do piątku ;)
A i jeszcze moje dzieło z dzisiaj. Doszłam już do perfekcji hehe:

2 komentarze:

  1. hehe, to jednym słowem wesoło masz... żebyś nie nie namęczyła za bardzo! ;-) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. No to się dzieje u Ciebie:) pół dnia w aucie, ładnie :D no jak mają Cię zabrać na Dominikanę to musisz wytrwać :P:P

    OdpowiedzUsuń