niedziela, 26 września 2010

amerykańskie tradycje ;)

Ponieważ program au pair zakłada zdobywanie nowych amerykańskich doświadczeń, nie omieszkałam skorzystać hehe... Wczorajszy dzień spędziłam z Aleli i dziewczyną z Tajlandii - Tor. Było świetnie dopóki nie musiałam wrócić do domu. Do pracy chlip, chlip... Heh, choć nie wiem czy nazwać to pracą, bo poza byciem na posterunku lol - nie robiłam nic. Ojczulek zwrócił mi bobaski dopiero o 20 (złoty chłop jednak ;), a później zajęły się sobą. Tzn. Młody postanowił urządzić trening Małej i tak ją wymęczył na bieżni, że zasnęła snem sprawiedliwym zanim zdążyłam do niej zejść. Dobre dziecko z tego Młodego, takie pomocne dla starej niani ;).
Wczorajszy dzień spędziłam w różnych centrach handlowych z dziewczynami jak już wspomniałam. Namówiłam je, żebyśmy podjechały do jednego z tych sklepów na Halloween. Wrażenia - niezapomniane lol. Sklep ogromny, wielkości supermarketu, a w nim rzeczy dziwne, dziwniejsze i najdziwniejsze lol. Czasem trochę obrzydliwe...
...czasem zabawne....
...dla wielbicieli psów...
...i miłośników kapeluszy...
...przeróżnych kapeluszy lol...
Tak, tak... Tylko w Hameryce lol :)))

2 komentarze:

  1. A zaopatrzyłaś się w jakieś gadżety?

    OdpowiedzUsuń
  2. widelki extra :) moga sie pozniej do pracy przydac :D hihihih ;]

    OdpowiedzUsuń