czwartek, 14 października 2010

jestem samolubem

Dziękuję za komentarze i słowa wsparcia, ale... wiecie, moja host rodzina nie jest moją rodziną. Nie traktują mnie tak. Dlatego nie zamierzam się w to mieszać i wikłać emocjonalnie. Odcinam się od tego na tyle na ile mogę. Nie dam się mojej hostce wciągnąć w emocjonalne gierki. Ona jest tym dobra. Ale ja tutaj tylko pracuję. Nie wezmę na siebie więcej niż jestem na to gotowa. I bez przesady - psychoterapeuta w USA kosztuje więcej niż 200$ na tydzień. Więc tak, jestem samolubem i tak, myślę tylko o sobie.

Skoro więc już jestem przy moim ulubionym temacie (czyli "ja, mnie, moje" ;) to zainteresowanych mogę poinformować, że rozmowy z R. ciągle trwają lol. Codziennie o 21 rozmawiamy na Skypie przez ok. 1,5 godziny. On sprawia, że się śmieję i nie zwariowałam tutaj jeszcze. Ale... Hmm... On wciąż mówi, że chce sie spotkać. Ale ja tego nie chcę. Bo wiem, że z chwilą, gdy spotkamy się na żywo to co jest teraz (czyli coś bardzo romantycznego i bajkowego) skończy się. A ja chcę go na zawsze zapamiętać takiego jak teraz. Dlatego postaram się ciągnąć to jak długo się da on-line. Później zniknie z mojego życia. Szkoda. Ale on nie chce się tylko przyjaźnić. A ja na więcej nie chcę i nie mogę sobie pozwolić. Cholerny samolub ze mnie. Znowu to wychodzi ;). Ale ja mam już jakieś plany na przyszłość i nie mogę się obciążać zobowiązaniami wobec kogoś, bo to zawęzi całkowicie moje pole manewru. Zresztą nigdy nie byłam typem dziewczyny, która marzy całe życie o księciu, który ją uratuje. Sama się potrafię uratować ;) "W moim innym świecie jest inna prawda, tu Ciebie nie ma, to tylko wyobraźnia"...


"[...] I gdybym nie miał kilku cech o których wiem, pewnie podszedłbym do ciebie w ten smutny szary dzień [...]" Zresztą Ty Aro, wiesz o co chodzi :(

3 komentarze:

  1. Oj Elu, nieladnie tak bawic sie biednym chlopczykiem. Widac ze jestes z Polski, hah :D
    Ale spoko, doskonale Cie rozumiem i zycze, aby ta znajomosc 'on-line' trwala jak najdluzej :) W koncu dzieki niemu sie usmiechasz, czyz nie? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myśle, ze z hostką to nie tak do końca samolubstwo... Tak będzie najbezpieczniej, bo faktycznie przydalby Ci się terapeuta później ;/

    A R.- mnie zjadlaby ciekawość, jak może wyglądać spotkanie na żywo :)) heh Ale pilnuj, pilnuj obecnych relacji :)) Żebyś teraz miala dużo powodów do uśmiechu :)

    judd

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki dziewczynki za zrozumienie :D Wiesz, Judd - spotkanie mogłoby wszystko skomplikować, bo nie mam ochoty za nim tęsknić (co mogłoby się wydarzyć, gdybym polubiła go na "żywo"). Jest dobrze tak jak jest :) Zresztą przeczytajcie ten artykuł - http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/erotyczna-farsa-w-latynoskim-koszmarze,1,3732884,kiosk-wiadomosc.html

    haha... facetom z Chile mówię "nie" lol

    OdpowiedzUsuń